poniedziałek, 21 czerwca 2010

rozdział kolejny


… w którym Xin okazuje się nieroztropnym bohaterem-współlokatorem.
Dym to łagodne określenie na kłęby czarnej mgły w kuchni, którą w wyniku nierozwagi i spalenia MOJEJ kafetiery przyszło mi dzisiaj oglądać. Machanie ręcznikiem w stronę okna to do prawdy ciekawe urozmaicenie wieczoru. Ćwiczeń fizycznych nie ma końca w realnym życiu, którego nie prowadzę. Oglądanie filmów w (s)pokoju nie rozbudza bynajmniej mięśni, a szkoda.
Z przerażeniem widzę, że ruchomych obrazów na długie, zimne wieczory mam coraz mniej. Zrobi się ciepło albo będzie wojna! Nie wiem jeszcze komu ją wytoczę. Mówi się tutaj “fa bel tempo”, może temu lub tej, która za tę pogodę odpowiada? (Pogodynce?)
W ostatni weekend zapadła pewna zapadnia. Po dzikich wizjach wyjazdu na południe (prawie do Afryki – Reggio di Calabria), zdecydowałem się ostatecznie zostać w Umbrii kolejne dwa miesiące. Znaczy to całkiem wiele. Planuję kontynuować swój dziennik podróży jak i naukę języka. Liczę na trafność powiedzenia, że jest czas, gdy trzeba inwestować, by potem odcinać kupony. Niestety powiedzenie nie trzyma się w tej chwili mej zawodnej pamięci. Zbieram w Italii swoje dziesięć tysięcy godzin na konto przyszłych sukcesów panie Gladwell! Rezygnacja z wynajmu dotychczasowego pokoju przekłada się na niedaleką wizję przeprowadzki. Przewrażliwiona właścicielka nie jest mi do szczęścia potrzebna, nie będziemy się więcej musieli oglądać. Zamieszkam w innej części miasta, bardziej oddalonej od uczelni. Nie dalej jak wczoraj ustaliłem szczegóły nowej współpracy. Zielono mi będzie, czekają mnie także w lipcu i sierpniu autobusowe wycieczki. Latem można poczuć wiatr we włosach nawet w publicznych środkach transportu. Nie wspomnę ani słowem o tym, co jeszcze w wysokich temperaturach można poczuć w autobusach, koncentruję się na pozytywach zmian. Planuję relaks w pierwszych dniach lipca w związku z wizją wakacji na uczelni. Przez kilka dni będę daleko od wi-fi, blisko zaś natury (i leków przeciwhistaminowych). W to mi graj życie!
Nowy zeszyt do włoskiego ma kartki z papieru z recyklingu. Na kremowych stronach występują w ilościach znacznych pomarańczowe, horyzontalnie wymalowane linie. Miękka, beżowa okładka z recyklingu wyrobów skórzanych jest miła w dotyku. Gramatyka ma porządną oprawę.

Brak komentarzy: