Kuchnia włoska jest smaczna i prosta. Brzmi jak kiepski slogan z reklamy proszku, który wymieszany z wodą przeradza się po 5 minutach w "prawdziwy sos". Jakkolwiek by nie brzmiało - tak jest. W trattoriach i restauracjach menu nie przeraża. Można sobie wyobrazić przygotowanie wszystkich dań we własnej kuchni, choćby małej, choćby ciasnej. Oczywiście znamy przypadki, gdy z sukcesem zrobiono wiele przepisów kuchni francuskiej narzucając sobie roczny deadline, w przypadku la cucina italiana sprawa byłaby prostsza. Nie często spędzam długie godziny przygotowując niedzielny polski obiad. Często za to dobrze wychodzi mi przygotowanie kilku włoskich potraw w godzinę, no - z deserem w godzinę w kwadrans:)
Carbonara z poprzedniej blotki nie jest tradycyjną potrawą, nie ma długiej tradycji na włoskich stołach. Nie inaczej jest z dzisiejszym pierwszym daniem. Będą penne, jakie? Z wódką będą. Z alkoholem i wędzonym łososiem lub tuńczykiem. Kilka dobrej jakości składników i rezultat gwarantowany. Wszystko w czasie ugotowania pasty. Pamiętamy - al dente!
Penne alla vodka
Składniki:
500 g penne
60 g wędzonego łososia/ tuńczyka z oliwy
(ok. 150ml) śmietanka
koncentrat pomidorowy
30 ml wódki
łyżka oliwy
pieprz, sól
Tuńczyka rozdrobniłem (ewent. łososia kroimy w małe kawałki), podsmażyłem na łyżce oliwy na małym ogniu. Dodałem śmietankę i koncentrat pomidorowy - tyle, by całość przybrała jasnoróżowy kolor. Przepraszam ale proporcje są raczej, hmm... płynne - przepis pochodzi z głowy mojej kulinarnej gospodyni. Przy łososiu powstała mieszanina wygląda nawet bardziej apetycznie, u mnie jednak był tuńczyk. Chwilę wszystko pogotowałem po czym, na sam koniec gotowania dodałem kieliszek wódki. Nie chciałem, by alkohol odparował więc już nie zagotowałem sosu ponownie.
Penne gotowe al dente z wody z dodatkiem soli odcedziłem (nie przelewamy zimną wodą!) i wymieszałem z gorącym sosem. Całość do bezpośredniego podania po przygotowaniu.
Podobne danie widziałem w menu jednej z rzymskich restauracji na Zatybrzu (Trastevere). Mam dla Was jeszcze jedno danie z alkoholem - za ładnych kilka blotek będzie pasta al cognac. Dziwne, jeszcze przed chwilą miałem wrażenie że to wina opiłem się za wsze czasy a okazuje się, że nie stroniłem także od wysokich procentów. Urlopowa dyspensa.