Była dwudziesta zwykłego dnia roboczego zwykłego jesiennego tygodnia. Siedziałem w mieszkaniu. Robiłem nic, po tym jak robiłem coś.
Wybrałem numer Stefci:
- piiiiiiiii, piiiiii... - w słuchawce. Zaraz włączy się poczta głosowa, myślę, jednocześnie wiedząc że babcia potrzebuje czasu by zrzucić z siebie ciężką pierzynę, podnieść się do telefonu...
- Słucham.
- Cześć babciu. Mówi Michał, oglądałaś telewizję?
- Tak syniu, film leci. Coś się stało, że dzwonisz o tej godzinie?
- Nie, nic się nie stało. Mam ochotę na ciasto drożdżowe i pomyślałem, że zrobię dokładnie takie jak robisz Ty, dlatego dzwonię. Podyktujesz mi przepis?
- Cha, cha, o tej godzinie?! No dobrze, rozumisz...
I tak ze składników dodawanych 'na oko', bo jak wiadomo Stefcia ma wagę w rękach, powstał placek drożdżowy. Najlepszy z masłem.
Placek drożdżowy
Składniki:
240 ml mleka pełnotłustego
80 g masła + odrobina do wysmarowania formy
500 g mąki pszennej
40 g świeżych drożdży
1/2 szkl. cukru + dodatkowa łyżka cukru
2 jajka (temp. pokojowa)
3 żółtka (temp. pokojowa)
szczypta soli
dowolne bakalie (garść, dwie) - użyłem suszonych daktyli i moreli bo akurat czekały w szafce
bułka tarta do wysypania formy
Kruszonka:
3 łyżki zimnego masła
4 łyżki cukru
6 łyżek mąki
Zagotowałem mleko, do gorącego wrzuciłem masło.
Odważyłem mąkę. W miseczce rozmieszałem drożdże z łyżką cukru, dodałem łyżkę mąki, trochę ciepłego mleka i odstawiłem na kilkanaście minut.
Do miski z mąką wbiłem jedno jajko, dodałem 3 żółtka, cukier, szczyptę soli i ciepłe mleko z masłem. Wyrobiłem ciasto zagniatając je dokładnie (wyrabiać co najmniej 10 min). W końcowej fazie mojego wyrabiania ciasto, dosyć luźne, odchodziło od brzegów miski. Wmieszałem bakalie, zagniatałem jeszcze chwilę.
Przykryłem miskę czystą ścierką, odstawiłem do wyrośnięcia.
Po 45 minutach przełożyłem przygotowane ciasto do formy wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą (użyłem tortownicy o średnicy 23 cm). Przykryłem ściereczką, odstawiłem na kolejne 45 minut.
Gdy ciasto drugi raz rosło przygotowałem kruszonkę szybko łącząc palcami składniki, odstawiłem do lodówki.
Rozgrzałem piekarnik do 180 stopni C. Wyrośnięte ciasto posmarowałem po wierchu rozkłóconym jajkiem i obsypałem kruszonką. Piekłem 50 minut, do suchego patyczka.
Babcia Stefcia |