środa, 9 czerwca 2010

kuszenie Michała


W przerwach między zajęciami, po zajęciach i przed nimi mijam znajome twarze. Perugia jest miastem rozłożystym, do strefy industrialnej jedzie się samochodem z centrum dobre pół godziny. Życie studenckie obraca się jednak wokół głównego placu z fontanną, budynków uniwersytetu i stołówki. Wiele jest więc sposobności do krótkich i dłuższych rozmów z nowymi znajomymi, których jest całkiem liczne grono.
Do mojego grona (nie mylić z portalem społecznościowym, który jak mówią w Warszawie nie jest już dżerzi czy coś w ten deseń) zaliczyć można dwie Polki. Studiują razem na ostatnim roku studiów licencjackich komunikację i stosunki międzynarodowe. Poznaliśmy się przypadkiem, miły zbieg okoliczności. Jedna, ta z prostymi włosami, przyjechała po maturze na miesiąc wakacji do siostry. Siostra mieszka w Italii. Z Uniwersytetu Wrocławskiego otrzymała niekorzystne wieści – po egzaminach wstępnych zaproponowano jej płatne studia w trybie wieczorowym. Odebrała więc dokumenty, złożyła je w sekretariacie Uniwersytetu w Perugii. Dołączyła wniosek o stypendium socjalne. Druga, Kręcona, mieszkała przed przyjazdem do Umbrii cztery lata w Palermo. Jak bardzo chciała zmienić miejsce i czy musiała uciekać przed mafią? Nie wiem.
Gdy zaczynałem studia ekonomiczne w trybie dziennym w Lublinie również złożyłem podanie o stypendium socjalne. Ba! Dostałem zapomogę. 250 złotych miesięcznie. 100 złotych wydawałem na bilety miesięczne, za resztę żyłem jak król.
Prosta i Kręcona zaproponowały pomoc na wypadek, gdybym zdecydował się na rozpoczęcie studiów w Perugii. Mawiają, nie w Warszawce, że na naukę nigdy nie jest za późno. W Warszawce mawiają, że na clubbing nigdy nie jest za wcześnie ale to inna historia. Dobrze, czego można spodziewać się po, napiszmy, studiach uzupełniających – magisterskich w Perugii?
- zwolnienie z opłaty za studia (we Włoszech uczelnie wyższe są płatne)
- bezpłatna stołówka (obiady, kolacje). Miejsce znam całkiem dobrze. Mój dzisiejszy obiad:
primo piatto: ravioli ze szpinakiem i rocottą posypane parmezanem, secondo piatto: smażony stek z oliwkami, bułka, duszona papryka w sosie pomidorowym, dolce – wybrałem gruszkę, do picia wodę niegazowaną. Zapłaciłem 4,5 euro.
- 3500 euro stypendium socjalnego na każdy rok akademicki.
Wszystko jest względne. Prawie wszystko – wpływy do mojego jednoosobowego gospodarstwa domowego, które prowadziłem w Polsce względne nie są, nawet po przeliczeniu na euro. Szanse na socjal mam spore mimo, że zarabiałem kilka polskich średnich krajowych miesięcznie. Bądź człowieku zdrowy gdy kuszą Cię złotymi cielcami. Upieraj się przy swoich planach i nawet przez chwilę nie zastanawiaj co by się stało gdybyś w Italii został dłużej niż planowałeś…

Brak komentarzy: