Dwie obfite w kształtach Amerykanki biegają rozgorączkowane po "dachu świata" - tarasie widokowym z piękną umbryjską szeroką panoramą. Wieje latem. Cyfrowe aparaty szybko zmieniają położenie, zwiewne spódnice w drobne wzorki tańczą kobietom na wietrze gubiąc rytm nadawany przez nogi.
- Muszę tutaj wrócić! Muszę tutaj wrócić! Muszę tutaj wrócić! - słyszę głosy egzaltowanych turystek.
Przeżuwam rukolę leniwie wyjmując trzy kromki ciabaty z papierowej torby i dziesięć deko specku. Konsumuję obiad na tarasie, na którym jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz