Bruschetta pochodzi z Umbrii, przynajmniej tak utrzymują na moim uniwersytecie. Opieczony chleb najczęściej podaje się do testowania oliwy z oliwek. Podstawowy przepis na bruschettę to kromki dobrej jakości niesolonego chleba (tradycja umbryjska wywodząca się z czasów, kiedy ten centralny region Italii był pod wpływem papieskim. Chcąc zarobić papież podnosił podatek na sól. Miejscowi powiedzieli: "takiego!" i do dziś, mimo zmienionych czasów w większości piekarni spotkać można tylko il pane sciapo)... kromki niesolonego chleba opieczone na ruszcie (grillu, z braku na suchej patelni) z roztartym kawałkiem ząbka czosnku, polane oliwą, posolone.
Dzisiejsza kolacja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Bruschetty niebo w gębie.
Bruschetta doskonała
dobrej jakości chleb
mozzarella
6 śliwek węgierek
200 ml octu balsamicznego
bazylia
garstka orzechów piniowych
oliwa extra vergine
sól, pieprz
W małym rondelku doprowadziłem ocet balsamiczny do wrzenia po czym na małym ogniu gotowałem ok. 10 minut do zredukowania. Na patelni podgrzałem piniole, zrobiły się bardziej aromatyczne, błyszczące od naturalnego oleju. Po orzechach przyszedł czas na chleb - na suchej patelni "podpiekłem" kromki chleba z obu stron, do chrupkości.
Do zredukowanego octu (który konsystencją przypominał syrop) dodałem wypestkowane, pokrojone w czwórki śliwki. Gotowałem 3 minuty.
Bazylię delikatnie pokroiłem.
Gotowy, opieczony chleb skropiłem oliwą. Ułożyłem na kromkach mozzarellę, obsypałem piniolami. Delikatnie ułożyłem ciepłe śliwki na wierzchu sera po czym bruschetty posoliłem i doprawiłem pieprzem, obsypałem bazylią.
Zredukowanego octu balsamicznego połączonego ze śliwkami zrobiłem za dużo. W połączeniu z biszkoptami miałem deser pierwsza klasa!
Smacznego
42 komentarze:
Mich,
ZATKAŁO MNIE! To jest przepiękne i na pewno oj na pewno, prze-py-szne!
Rewelacja:D
Arrrrgghhhhhhh!
No teraz to mnie doprowadziłeś do białej gorączki :D
Spuchłam z zazdrości CALUUUTKA :D
No nie będziesz mi kiedyś musiał taką zrobić :P
hmmmm...ale smacznie:)
pozdrawiam
O Boże! Michu! Boskie! Genialne! O rany słów mi brak! Naprawdę! Na szczęście śliwa w ogrodzie wciąż ma sporo dojrzałych owoców i już wiesz co z nimi zrobię!
Niniejszym, za ten przepis wybaczam Ci, żeś Pan tej obiecanej karocy jednak nie podstawił!:)
Pozdrowienia serdeczne!
Cudne! W zyciu bym nie wpadła na takie piękne połaczenie, zdjęcie wprost uderza aromatem i smakiem!
Mam nadzieję, że przywieziesz ze sobą mnóstwo inspiracji, wpsomnień i przepisów, Michał. Zeby było co czytać w zimowe wieczory...
Usciski ślę!
O normalnie wgryzłabym się w to zdjecie pierwsze :)))
ser ze śliwką i z balsamico... o rany, o rany, ja musze sobie to zrobić.
Dziękuję Wam.
Pati, spróbuj!
Pola, z chęcią, wykonanie proste, mogę robić codziennie.
Beata, dziękuję.
Ania, planuje krótkie wakacje we wrześniu w regionie, o którym jeszcze nie pisałem. Trzeba będzie się zebrać... z końcem sierpnia kończę kurs, będzie luźniej
Truskawko, mam nadzieję, że zimą uda nam się wspólne pieczenie. Przywiozę pomysły, zapisuję w malinowym notesiku.
Monika, smacznego:)
Kuchareczka, smacznego i Tobie. Bruschetta jak malowana:)
Mój Boże...,Michu, zdjęcie, połączenie - cudo...!!! Śliwka węgierka, kto by pomyślał...
Dobrej nocy:)
Pierwszy raz jestem na Twoim blogu i jestem oczarowana. Zwłaszcza tymi klimatami pięknej italii.
Co do bruschetty - wow. Mozarella, śliwka.. w życiu bym o czymś takim nie pomyślała. Ale wydaje się takie.. włoskie. Minimum składników, maksimum smaku.
Poczekam aż upiekę jakiś smaczny chleb do takiego dania..
Pozdrawiam!
odebrało mi mowę. rewelacja!
i dosłownie : bruschetta doskonała. dosłownie!
Genialne połączenie! A zdjęcia? Słów mi brak. Cudo i mistrzostwo. Jestem pod wielkim wrażeniem.
Michu ale dales czadu tymi zdjeciami! Rewelacja. Ta bruschetta bedzie mi sie teraz snila po nocach :)
cudowne zdjęcia - jak u Jamiego normalnie nienormalnie! (;
Jakie to jest PIĘKNE !!! Ser i śliwki- coś wspaniałego :)
Pozdrawiam :)
Czuję, że mozarellę zastąpię jakimś kozim serkiem. A śliwki mają być suszone czy świeże? Bo te na zdjęciach są tak jakoś pomarszczone jak suszone właśnie…
Ewelajna, śliwki mogę i codziennie, potem jednak nie paluszek a brzuszek będzie szkolną wymówką
Atria, włoskie klimaty staram się przemycać bom w nich zakochany
Karmel-itka, nie pisać tylko próbować trzeba:O)
Io, jak wyżej:)
Majka, ja ciągle nie wiem czy Ty jeszcze masz romans z włoskim. Zaraz zapytam wprost, u Ciebie.
Viridianka, dziękuję, bardzo mi miło
Praline, witam u siebie, piękne i jakie to proste i smaczne
Miss_coco, wykorzystałem bardzo dojrzałe śliwki, dlatego wyglądają na pomarszczone. Z suszonymi można o każdej porze roku, jaka przyjemna świadomość.
Dziękuję za komplementy i przyjemności życzę
Mich, moj romans z wloskim kwitnie :) Od przyszlego wtorku zaczynam kolejny poziom (daleko mi jeszcze do Ciebie ale juz wkrotce...:)). A wiosna lub najpozniej na jesieni oczywiscie Toskania :)
nie tylko bruscetta jest doskonala... zdjecia tez!
ide po sliwki :)
mniam
ale pysznie wygląda !
Michu, mysle od kilku dni co zrobic jak pojawia sie wegierki, juz wiem: uprazyc pinole, kupic mozzarelle :-)
Teraz wiem, ze tam nie poroznujesz, pierwsze zdjecie zapiera dech!
Pozdrowienia sle i czekam na wspolne pieczenie, ale poki co ciesz sie Italia :-)
Marzę o skosztowaniu prawdziwiej włoskiej bruschetty... Z tegorocznej podróży do Włoch mam nadzieję przywieźć oprócz pięknych wspomnień, wina, kawy i oliwy konienicznie kilka niezapomnianych smaków!
Pozdrawiam :)
Piękny blog, complimenti !
Michał, katujesz. Umyślnie, czy nie... ale katujesz. Bruschettę jadłam nie raz, ale taką... o matko... oszaleć można na sam widok...
Przyznaję, jest doskonała!!!
I nic więcej nie mogę dodać...............
O rany, ale to musi być pyszne!!! Rewelka!
Genialne. U mnie wegierek nie ma, ale sa lubaszki i chyba sie skusze na zrobienie z nimi. Dzieki za interesujacy przepis. :)
wygląda idealnie
Uwielbiam bruschettę, ale takiej, ze śliwkami jeszcze nie próbowałem. Brzmi bardzo intrygująco.
Pozdrawiam!
Rany boskie. Dostałam dodatkową motywację do pieczenia chleba. Tylko, ze zrobię solony :)Ale wypas te bruschetty...
Michu, moje ślinianki oszalały na widok tych bruschett! zabieram się za nadrabianie zaległości u Ciebie, ale widzę, że najpierw lunch musze zjeść, bo bez burczenia w brzuszku to się nie obejdzie :)
Pozdrawiam ciepło :)
Obłędna!
Mich, rewelacyjny przepis!!! Bruschetta jest na moim menu dosyc czesto ale bruschetta ze sliwkami jescze nie jadlam! Jeszcze raz rewelacja i dzieki za przepis ;)
Michu, brak mi słów :) Koniecznie do zrobienia...
ja nic nie powiem , no tylko Wow wow
Trudno sie nie zgodzic - doskonala!
Myślałam na początku, że te śliwki to bakłażany:)
pozdrawiam i zajrzę tu jeszcze:)
J.
W rzeczy samej, jest doskonala.
Jestem tu pierwszy raz, ale juz wiem, ze nie ostatni.
pozdrawiam
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Wrócę, trzeba mi tylko jeszcze trochę czasu.
Ale super przepis... Takiego jeszcze nie próbowałyśmy :-) Zdjęcia są prześliczne
Ale czad! i foty w plenerze :) muszę spróbować, dzięki, pozdrawiam! :]
Coś pięknego! Zgadzam się - jest po prostu d o s k o n a ł a... (!!)
I... w ogóle jestem pod wrażeniem i bloga i fotografii.. ;)
Bardzo serdecznie pozdrawiam!
Prześlij komentarz