Nic mi do głowy nie strzeliło, nie jestem też chory. Po długiej nieobecności nabrałem WŁAŚNIE W TEJ CHWILI chęci (nagle, spontanicznie, bez żadnego przygotowania!), by napisać coś na swoim blogu. Pół roku minęło od kiedy przestałem się tutaj pojawiać. Choć temat blogowania, a raczej jego braku był aktualny, wałkowany dziesiątki razy nie czułem ochoty na powroty. Po wypadku, którego byłem opłakanym bohaterem musiałem poświęcić dużo czasu na dojście do siebie. Udało się. Odbyłem sentymentalną, wirtualną podróż (element przejścia) po ulubionych, Waszych blogach. Nieśmiało wracam do własnej aktywności.
Znalazłem nowe, pochłaniające pasje, kultywuje nowe, małe przyjemności. Dużo czytam, załatwiam sprawunki kosztujące czas i energię - gotować jednak nie przestałem, jeść wręcz bardziej!
Dziękuję Wam za miłe słowa, które dostawałem i pamięć.
Wygrzebałem z elektronicznych czeluści fotografię, będzie prosty przepis.
Ricotta na dwa sposoby
porcja dla dwóch osób lub łasucha
Składniki:
opakowanie dobrej jakości ricotty (na zdjęciu świeża, "na wagę")
miód
cytryna
mielona kawa
migdały
Przepis z serii niewymagających. Ricottę ułożyłem w pucharkach i podałem: z miodem i cytryną, z mieloną kawą i tartymi na drobnej tarce migdałami.
Niebo w gębie.
28 komentarzy:
Faktycznie, proste ale wygląda okazale. Podoba mi się ten przepis. Dawno nie jadłam dobrej ricotty.
własnym oczom nie wierzę i nacieszyć się nie mogę!
:)))
A przepis fajny. Taki jakie lubię najbardziej :)
Michu! Ja też - nie wierzę!!! No jesteś nareszcie:)
Ależ cudny przepis na powrót, że o zdjęciu już nie wspomnę.
Pięknie!
Pozdrawiam Cię wiosennie;)
Wreszcie powrót i to jaki smakowity! Michu, dobrze że jesteś i dobrze, że doszedłeś do siebie. Moc uścisków Ci ślę i mam nadzieję, że może uda się znów razem na herbatkę wyskoczyć :)
Buziaki :*
No nie moge! Michu, to naprawde Ty?? :)) Ciesze sie, ze wreszcie sie pojawiles. Mam nadzieje, ze nie bedzie to jednorazowy wpis :)
Zdjecie jak zwykle rewelacyjne. A danie przepyszne w swej prostocie. To lubie :)
Pozdrawiam cieplutko.
Fajnie Michu, że wróciłeś - Twój blog był jednym z pierwszych jakie zacząłem odwiedzać i brakowało mi Twoich wpisów.
Pozdrawiam!
Dziękuję Wam za komentarze.
Ag Pe, niestety ja też dawno nie jadłem dobrej ricotty. Idzie lato a latem piechotą do ricotty będę szedł.
Żaba, także nie wierzę, ale zabawnie jak zawsze. Najtrudniejszy pierwszy krok, potem mija rok za rok.
Ania-Maria, od wycieczki do słonecznej Italii trochę czasu minęło. Książki zostawiłem we Włoszech, co się odwlecze...
Tili, herbatka to nie jest zły pomysł, może z wesołymi, pijanymi śliwkami. Pamiętasz?
Majka, zaglądałem do Ciebie w ukryciu ładnych kilka razy. Teraz mogę jawnie:)
Kuba, pamiętam pierwsze wpisy. Czas pędzi jak koń wyścigowy...
Pozdrowienia słoneczne!
Wreszcie:-) Cieszę się, że znowu w świetnej formie, intrygujesz tymi nowymi pasjami, może odrobinę zdradzisz, w swoim czasie?
Dużo zdrowia, ściskam.
Mich, no jesteś, bo jakoś tak głupio było bez Ciebie.
Wróciłeś z pięknym przepisem,deserem,zdjęciem.
Po prostu wspaniale!
No i co ja mam napisać??
NARESZCIE jesteś!
Wyciskam Cię w sobotę :)
Jak miło w sam raz na wiosnę Twój powrót:-) pozdrawiam.
Ale się cieszę, że wróciłeś :)))
Hankaskakanka? Ta sama co na bieganie.pl? Jaki ten świat jest mały :-)
Lubię to :-)
www.przysmakiewy.pl
Uwielbiam Twoje zdjecia i przepisy.Fajne,że wróciłeś:)
Hej hej! :) Michu drogi, tylko powiedz, czemu zaczynasz od katowania mnie przepisem zaczynającym się od konieczności zakupienia świeżej ricotty?! Nie masz litości.
Świetne zdjęcie, bardzo proste i takie trochę a'la Jamie's Italy. To moje luźne skojarzenia :)
PS Cieszę się, ze jesteś.
Fajnie,ze jestes!!!!! prosty i pyszny deser.....mniam :)
Pozdrawiam :)
Michu, brakowało Cię!
Przepis z serii jak najbardziej wymagających, po świeżą ricottę muszę się udać na drugi koniec miasta ;) A na serio - genialny w swej prostocie - ricotta, miód i cytryna to jest TO :)
Serdeczności i nie znikaj już :)
Michu, niech Cie wycaluje, a co bede owijac i udawac ze sie nie ciesze :-)
A przepis: to co u Ciebie lubie! Niestety ostatnio pani w moim serowym sklepiku stwierdzila ze ricotty na wage juz nei bedzie, bo obsychala i nikt nei kupowal...
Wiec :*
Michu ciesze się na ten powrót, który dopiero teraz zauważyłam.
A wiesz, że raz zrobiliśmy garstkę domowej ricotty, niestety nie starczyłoby jej aż na dwa sposoby.Do zobaczenia ;-)
Jak ja mogłam Ci powiedzieć, że nie znam Twojego bloga. Przecież zachwycałam się bruschettą ze śliwkami. To chyba wiosna i Twoja długa nieobecność na blogu tak na mnie wpłynęły. Cieszę się, że wspólnie trenowaliśmy falbanki pierogowe i że wróciłeś do dzielenia się swoimi potrawami. Pozdrawiam.
Michu z takim przepisem Twój powrót do blogosfery to raj dla mego podniebienia, ostatnio jestem uzależniona od ricotty :)
czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze. apetycznie wygląda :)
Wesołych Świat Wielkanocnych !:)
I prawie przegapiłam TEN moment!
Michu odezwij się koniecznie :)
Piękno tkwi w prostocie :)
Pozdrawiam - milka1204
pszczolkowegotowanie.blox.pl
Michu i znowu przepadłeś. Mam nadzieję że dobrze ci się wiedzie. Odezwij się tu koniecznie.
Gospodarna Narzeczona od pierogów ;-)
Prześlij komentarz