sobota, 10 lipca 2010

celebrate good time, c'mon!


Że pląsałem powiedzieć mało. Cały na chwil kilka stałem się dźwiękową falą i falowałem miarowo, elastycznie.
Umbria Jazz uważa się za rozpoczęty. Co za koncerty! W koło cekiny i ludzie jak manekiny. Opalenizna prześwituje przez zwiewne sukienki, krótkie spodenki, wygląda spod koszulek wszystkich typów. Piwo leje się strumieniami, mojito kaskadą a w koło ciepło i wesoło. Nie piję, prowadzę więc słucham uważnie co jest grane. Dziś wieczorem ciemny, mocny głos opierał się na dwóch basach, perkusji i sekcji dętej. Wtórował mu lekko skrzeczący chórek. Skompresowany Harlem Gospel, przy którym widownia zaczyna nucić, wybijać rytm nogą, dobrze się bawić. I o to się w końcu rozchodzi.

Brak komentarzy: