wtorek, 16 czerwca 2009

Weekendowa piekarnia #36


Nie będzie trudno i nie przepracujemy się w tej edycji. Liczę, że za oknem słoneczna pogoda nie pozwoli na całodzienną pracę przy piekarniku i misach wypełnionych zaczynami, bigami i rosnącym kilka godzin ciastem. Wybrałem za to dwa ciekawe przepisy żeby tradycji stało się zadość, nie myślcie sobie.
Miło mi zaprosić Was do kolejnej edycji weekendowej piekarni.


Pierwszym wypiekiem są Bułeczki z figami. Przepis pochodzi z książki "Szwedzki stół. Smaki kuchni skandynawskiej" Teresy Cichowicz-Porady (robiłem już z jej stron ciasto rabarbarowe). Robimy 12 bułek pszenno-żytnich na drożdżach. Pieczywo nie jest za słodkie jak może się wydawać - świetnie pasuje do wędlin czy sera pleśniowego. Najlepiej zjeść bułki tego samego dnia (drożdże!) lub zamrozić na później. Sprawdźmy!

Bułki z figami
składniki na 12 sztuk

10 dag suszonych fig
1 2/5 szklanki wody
3 dag drożdży
2 szklanki mąki żytniej
1 szklanka mąki pszennej
łyżeczka soli
jajko do posmarowania
ewentualnie mak lub sezam do posypania

Posiekać drobno figi, zagotować z wodą. Odstawić do ostudzenia (37 stopni C).
Odlać 2/5 szklanki ostudzonej wody z fig, wlać do miski. Rozetrzeć w niej drożdże, zostawić na 10 minut. Wymieszać w misce oba rodzaje mąki z solą, wlać rozmieszane z wodą drożdże i wodę z figami. Dobrze wyrobić i zostawić na 15 minut. Wyłożyć ciasto na posypana mąką stolnicę, wyrobić trochę, uformować wałek i podzielić na 12 części. Formować okrągłe bułeczki. Układać na posmarowanej blasze. Zostawić na 45 minut do wyrośnięcia. Nagrzać piecyk do temperatury 200 stopni C. Posmarować bułki jajkiem, posypać makiem i piec około 22-25 minut.

W drugim przepisie ze względu na specjalne życzenie istnieje możliwość wykorzystania mięsa. Specjalne życzenie tych, co wiedzą czyje to życzenie. Dorie Greenspan (autorka książek kulinarnych "Baking: From my home to yours" czy "Paris Sweets: great desserts from the city's best pastry shops" a także pisarka w książkach m.in. Pierre'a Herme'sa) przygotowała Chleb ze szczypiorkiem i cheddarem (chociaż zaraz przekonacie się, że to niewystarczająca nazwa). Oryginalny przepis znajdziecie tu wraz z uwagami autorki /eng/. Na stronie bonappetit jest za to zdjęcie ukazujące więcej "wsadu" w chlebie.

Dorie pisze, że pieczywo jest z rodzaju słonych, serowych i naprawdę dobrych z białym winem. Poza wszystkim - chleb jest szybki w przygotowaniu jak miało być z założenia. Białe wino się już chłodzi więc...

Pikantny chleb ze szczypiorkiem i cheddarem (a może z gruszką?!)

szklanka grubo startego żółtego sera cheddar plus pół szklanki tego sera pokrojonego w małe kostki
1 3/4 szklanki mąki
1 łyżka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki czarnego pieprzu
3 duże jajka
1/3 szklanki tłustego mleka
1/3 szklanki oliwy extra-virgin

dodatki:
5 plasterków bekonu, kroimy, smażymy na małej ilości tłuszczu, studzimy
szklanka dobrze pokrojonych suszonych gruszek (uważać żeby nie były ususzone "na wiór")
1/3 szklanki orzechów włoskich, chwilę podrumienić w piekarniku
1/2 szklanki posiekanego drobnego szczypiorku
drobno posiekana świeża szałwia
Rada autorki: chleb jest do przygotowania w malej keksówce, jeśli nie macie małej wybierzcie większą. Chleb będzie po prostu niższy, pamiętać należy wtedy o trochę krótszym czasie pieczenia.

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C.

Mieszamy dobrze mąkę, proszek do pieczenia, sól i pieprz w dużej misie. W drugim naczyniu mieszamy ok minutę jajka do czasu kiedy dobrze się połączą i lekko ubiją. Dodajemy do jaj mleko i oliwę. Teraz czas na zmieszanie składników mokrych z suchymi - łopatką lub drewnianą łyżką mieszamy całość delikatnie do powstania ciasta. Nie trzeba wykonywać energicznych ruchów jak pisze autorka. Teraz dosypujemy ser, starty na tarce jak i w kosteczkach i dodatki: zioła (szczypiorek, szałwia) i podrumienione przez chwilę w piekarniku orzechy włoskie a także ostudzony bekon i pokrojone gruszki. Przekładamy ciasto do wysmarowanej masłem foremki do pieczenia.

Dodatki wykorzystujemy w miarę upodobań. Do mnie najbardziej przemawia wersja gruszki+szałwia+orzechy (+dużo wina, czerwonych winogron i sera pleśniowego, poza konkursem).

Pieczemy chlebek 35 do 45 minut lub do momentu kiedy będzie miał złotą skórkę, a patyczek do sprawdzania ciasta wbity w środek pieczywa będzie suchy. Studzimy na kratce.
Ciasto może być serwowane jeszcze lekko ciepłe ale autorka pisze, że woli ostudzone. Jak nam będzie smakował? Chleb nadaje się również do podania jako antipasto - schłodzony w pokojowej temperaturze może odleżeć trochę czasu do momentu, kiedy pokroimy go w paski lub duże kostki. Inwencja Greenspan nie ma granic. Przekonajmy się jak smakuje ten deserowy keks bo wina nigdy dużo.

Zapraszam do wspólnego pieczenia
-m-

25 komentarzy:

Anonimowy pisze...

yeah! zrobie bulki z figami :)
a drożdże to maja byc swieze tak?
pozdrawiam,
viridianka
http://cioccolatogatto.blox.pl/html

Mafilka pisze...

Czuję się zaproszona ;)

Gospodarna narzeczona pisze...

Co prawda mój On powiedziałby, że to ciasto nie chleb ;-) Ja przyjmy=uję zaproszenie. No właśnie poruszyłam ten problem ostatnio: Co będzie z banerem jak pojawi się w Piekarni pierwiastek męski? I proszę jest pierwiastek. I co sądzi o banerze Weekendowej Piekarni. Może jakiś męski odpwiednik dla zachęty dla innych panów?

margot pisze...

Mich ,,super propozycje , wypieki zapowiadają się smakowicie

Bea pisze...

Mich, swietne propozycje! Wprawdzie tym razem nie uda mi sie do Was przylaczyc, ale zapisuje sobie przepisy do wyprobowania.

Pozdrawiam!

atina pisze...

Bardzo fajne propozycję, coś sobie wybiorę;)

Majana pisze...

Propozycje sa bardzo ciekawe :) Zastanowię się co wybrać, bo mam nadzieje,ze uda mi się dołączyć do WP :)

Mich pisze...

Dziękuję Wam za wpisy, mam nadzieję, że wszystko się uda i będzie nam smakowało.

Viridianka - drożdże świeże, jak najbardziej.

Gospodarna narzeczona - więcej jest obszarów, gdzie króluje dyskryminacja kobiet (polityka jest świetnym przykładem na reprezentatywność grupy, sama reforma emerytalna, zmaskulinizowane nazwy zawodów co nikogo nie oburza... można mnożyć). O banerze zapomniałem - zaraz nadrobię zaległości. Pierwiosnek mam nadzieję, nie pierwiastek:)

Gospodarna narzeczona pisze...

Ależ owszem. Niemniej jeśli mówimy o równouprawnieniu to musi to iść w obie strony ;-)I ładne tu wypeiki widzę.

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

O, prowadzisz piekarnię :) fajne przepisy wybrałeś!

Ewelina Majdak pisze...

Mich :) Teraz za kare prosze mi pomoc wybrac przepis bo ja nie wiem co upiec! :)) Bo mnie sie oba podobaja i skonczy sie tak, ze zrobie oba z polowy porcji, bede sie zajadala pieczywem, zrobie sie grubba i nie zmieszcze sie w zadne spodnie :P
I to bedzie Twoja wina :))))
Super przepisy. Genialne!
Ciesze sie, ze przyjales propozyje Ali :))

OlaCruz pisze...

Bardzo podobają mi się dodatki smakowe! Dawno nie jadłam takich kombinacji i kuszą mnie obie propozycje :)
Szkoda tylko, że żadna nie wykorzystuje zakwasu, a ja właśnie jestem początkująca i mam potrzebę ćwiczyć pieczenie na zakwasie.
Chyba zrobię coś Twojego z połowy porcji, żeby na chleb zakwasowy starczyło mi miejsca.

Mich pisze...

Ale się właśnie uśmiałem, już aktualizuję blotkę bo mam nowy rysunek:) Gospodarna narzeczona wywalczyła!

Dziękuję i niech Wam się dobrze na niego patrzy.

Czapki takiej nie mam (póki co), włosy jaśniejsze i dużo dłuższe, niebiesko-siwe oczy i uśmiech z zębami - to tak w roli porównania.

Chlebem Was za to częstuję - wprost jak na obrazku!:)

ps. OlaCruz - u mnie też w lodówce zakwas czeka, pomyślałem jednak, że nie dam rady pogodzić pięknego weekendu (ciągle mam nadzieję) z pracowitymi przepisami.

Zawszepolka - to nie ja publikuję tyle wypieków na blogu, że czytelnikom ślina cieknie po brodzie!

Aniu dziękuję,

pozdrowienia ciepłe

ptasia pisze...

Idziemy wieczorem w piątek w gości, więc może się zdecyduję na chlebek. To właściwie mega muffin, tj. ciasto muffinowe pieczone w keksówce :) Mnie akurat te gruszki nie przekonują (no, nie lubię) i chyba czymś zastąpię.

Ewelina Majdak pisze...

:P

Kuba pisze...

Bardzo fajne propozycje Mich. Chętnie się przyłączę o ile czasu starczy.

Anonimowy pisze...

oki dziekuję tak myslalam :) suszonych byłoby zdecydowanie za duzo :)
viridianka

Gospodarna narzeczona pisze...

Rysunek boski nie! Też się uśmiałam jak go zobaczyłam. Ma bary. Jestem w pełni usatysfakcjonowana i obiecuję nie siać fermentu jak zaczną w Weekendowej uczestniczyć dzieci.

Małgoś pisze...

Chyba wpadnę. :) Do piekarni! :) A baner w męskiej wersji świetny! :) Pozdrowienia Michu! :)

buruuberii pisze...

Witaj Mich! Przywitam sie, bo jeszcze sie u Ciebie nie wpisywalam (chyba?). Bardzo spodobal mi sie Twoj wybor przepisow do weekendowej, chleb z cheddarem i gruszka suszona musi byc wysmienity. Niestety bede Wam towarzyszyc jedynie duchem, ale zycze powodzenia :-)

ptasia pisze...

Chlebek/muffina właśnie wyjęłam z piekarnika. Zamiast gruszek dałam figi, i trochę pokombinowałam z resztą. Jutro wrzucę na bloga, tylko muszę znaleźć jakiś substytut zdjęcia na 2 tyg. (tj. zanim będę miała znów kabel do aparatu).

Małgoś pisze...

Panie szefie, Pan się gdzieś zapodział, a ja chciałam donieść, że bułki rewelacja, upieczone i niemal doszczętnie zjedzone. I że powtórkę już szykuję, bo primo: sama chcę, a secundo: chłop mi żyć nie da, jak nie upiekę. :) ot, co! :)

OlaCruz pisze...

Mich, miałeś rację! Przepis na bułeczki jest doskonały! Wykonanie nie zabrało zbyt wiele czasu, a efekt wspaniały. Rzeczywiście nie znalazłam w ten weekend za wiele czasu i chleb na zakwasie dopiero jutro dokończę :) Na moje szczęście zrobiłam bułki z całej porcji, bo połową zdecydowanie byśmy się nie nasycili :)
Dzięki za fajny przepis! Drugi też zamierzam wypróbować, ale nie teraz :)

Mich pisze...

Ile komentarzy! miło, miło, zaczynamy wyliczanie:

Ptasia - co za talent rysowniczki!:)

Kuba - mam nadzieję, że weekend spędzony mile, jeśli nie przy piekarniku to przynajmniej w miłym towarzystwie sezonowych przysmaków

Viridianka - piękne Ci buły wyszły, smacznego, chociaż teraz to pewnie można je sobie tylko przypominać

Gospodarna narzeczona - sympatico ragazzo trzeba przyznać

Małgoś - świetne zdjęcia! Twojego talentu nie można chyba przecenić. Cieszę się, że smakowało, lubię kiedy piszesz blotki z takim przejęciem jak ostatnia /ps. pamiętasz pierwsze bagietki na zakwasie?:))/

Buruuberi - cieszę się, że wpadłaś. Nie wiem czy witałem się na Twoim blogu, wiem za to, że bardzo mi się podoba i chętnie go odwiedzam. Jeśli Ci czas pozwoli zapraszam do spróbowania przepisów

OlaCruz - czekamy na dowody na Twoim blogu. Cieszę się, że smakowało. Myślę, że chlebek najlepszy na kolację. Z pewnością szybki w przyrządzeniu, jeśli ma być spałaszowany na raz polecam zrobienie z połowy porcji... chociaż po co się rozdrabniać.

Wszystkim życzę dobrej nocy i idę się tulić do Morfeusza

Małgoś pisze...

Szefie, płonę! płonę na takie komplementy! :D Jakze bym mogła zapomnieć bagietki! ;-)
Przyszłam podziękować i za drugi przepis, bo również doczekał się realizacji, o czym nie omieszkałam na blogu się pochwalić. :)
Wracając jeszcze do bułeczek z figami, moje obietnice co do powtórki nie były czcze. Oczywiście wczoraj powtórzyłam i wciąż jestem nimi zachwycona. :) Dzięki za fajne przepisy (ze szczególnym naciskiem za bułeczki ;-)).