środa, 11 lutego 2009

Rybka lubi pływać, pieczony pstrąg


Pieczony pstrąg w ostatnich kilku miesięcach to "specjalność zakładu". 
Obiad zachwyca prostotą wykonania.

Potrzebujemy:
- wypatroszonego dużego pstąga (albo kilka mniejszych - wtedy, każdy biesiadnik dostaje całą rybę)
- cytrynę
- oliwki (zielone, czarne, nadziewane lub nie)
- jajko
- oliwę
- wodę
- suszone przyprawy: natka pietruszki, czosnek, lubczyk, tymianek, nasiona kopru
- sól, pieprz

Zaczynamy od dokładnego umycia ryb, osuszenia, natarcia solą, pieprzem i przyprawami. Czekamy ok. 15 minut, by pstrągi przeszły smakiem przypraw.
Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni C. Cytryny parzymy, kroimy na plastry nie pozbawiając ich skórki. Ryba i cytrusy - tego nie można pominąć. Wykładamy wnętrze ryby plastrami cytryny, potem oliwkami i znów kwaśnymi krążkami. Jeśli ryba się "niedomyka" podtrzymujemy całość wykałaczką. Farsz podlewamy oliwą, obok ryby, na blaszkę wylewamy odrobinę wody. Tak przygotowane pstrągi przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do piekarnika na 15 minut.
Odsłaniamy upieczoną rybę, zalewamy rozmąconym jajkiem. Gałka piekarnika wędruje na 'max' i rumienimy srebrną skórkę ok. 5-8 minut.
Smacznego!

PS Oliwki nigdy nie smakowały tak dobrze. No, chyba że porównywać z tymi z wapna i popiołu z włoskiej wsi...

3 komentarze:

Małgoś pisze...

Gotujący mężczyzna? Z przyjemności? Nie zawodowo? :-) No no! ;-) Pogratulować. :)
To ja się wpraszam na tego pstrąga! :)

Mich pisze...

gotujący z wolnego wyboru, całkiem dla przyjemności,
zapraszam

ps. pieprz czy wanilia był jednym z pierwszych blogów, które mnie oczarowały i utwierdziły w konieczności założenia swojego:) tym milej

Małgoś pisze...

A to miło i mnie. :) Pozdrówka. :)