Waniliowy ryż na mleku
na podstawie przepisu Pierre Herme'a z książki „Desery”
Składniki:
900 ml mleka pełnotłustego
70 g cukru
1 laska wanilii
200 g krótkoziarnistego ryżu
50 g masła
2 żółtka
szczypta soli
1. Zagotowałem w dużym rondlu mleko z przekrojoną wzdłuż laską wanilii i cukrem.
2. W drugim garnku zagotowałem litr wody.
3. Opłukałem porządnie ryż pod bieżącą wodą do czasu kiedy spływająca woda przestała być mętna.
4. Włożyłem ryż do wrzącej wody, gotowałem 2 minuty, osączyłem i włożyłem do wrzącego mleka.
5. Gotowałem pod przykryciem na bardzo małym ogniu przez ponad 30 minut.
6. Następnie, ciągle mieszając połączyłem ryż z masłem i rozmąconymi żółtkami. Dodałem szczyptę soli.
W kuchni roznosił się słodki, waniliowy aromat... Pierwsza, duża porcja zniknęła od razu po przygotowaniu w ramach weekendowego śniadania. Resztę deseru przełożyłem do filiżanek do espresso, ostudziłem i włożyłem do lodówki. Ryż można jeść na zimno, gdy jednak przyszła ochota na ciepły deser włożyłem filiżanki wypełnione słodkim ryżem do garnka, nalałem wody do połowy wysokości naczynek i pod przykryciem gotowałem wodę kilka minut do ogrzania nieba.
20 komentarzy:
Ryz na mleku to cos dla mnie. Moge go jesc miskami :)) Slicznie wygladaja te drobinki z wanilii.
U nas to się nazywa "Ryż dla ptaszka" i jest jednym z ulubionych dań mojego męża :)
A ziarenka wanilii w Twoim sprawiają, że wącham ekran, cudowny widok :)
Ryż dla ptaszka :)
Uśmiałam się do łez!
Ja się wpraszam Michu na taki deser. Tak po prostu po chamsku się wpraszam :)
Felluniu nie uzywaj bloga Michala do kryptopromowania Rajmundy;)
Mich dzieki za przypomnienie mi tego dania, wieki go nie jadlem, a to takie pyszne:)
A wcale nie, On się po prostu zawsze przy okazji ryżu awanturuje, że mu za mało nakładam, jak dla ptaszka, Rajmunda nie ma z tym nic wspólnego :D
Uf, dobrze ze pojawiło się wytłumaczenie. Jeszcze chwila, zadziałałaby zasada głuchego telefonu -Pierre zostałby naczelnym konstruktorem afrodyzjaków, ja propagatorem. Nie wzbraniam się tylko nie skojarzyłem wcześniej:)
och, uwielbiam ryz na mleku. a taki z ziarenkami jest stokroc lepszy.
Ha ha, ale masz skojarzenia :D
Przeczytawszy komentarze padlam trupem - piekne te skojarzenia :-) cos ostatnio tylko niektorym ptaszki w glowie!
A ryz odlowtowy, robie podobny ze skorka cytrynowa, ale Twoj Michu alla Herme z maslem jest - czuje ze szykuja sie u mnie w menu ryzowym zmiany :-)
Mich, Ty mnie ostatnio zadziwiasz. A to pączki z idealną obręczą, a to ryżyk nakrapiany wanilią. Chłopie, chylę czoło.
och niebiański ten ryż! ryż, wanilia, pierre. idealnie. kiedy byłam mała kazałam sobie codziennie gotować ryż na mleku, po 2 tygodniach chyba mi się znudziło :)) wciąż go uwielbiam.
ostatnio miałam przyjemność jeść makaronik pierre herme o smaku 3 wanilii - madagaskar, tahiti, meksyk. szkoda, że w domu nie mogę sobie zrobić takiego ryżu z 3 rodzajów wanilii...
uściski!
Niestety nie dla mnie... Ale zapach wanilii... mogłabym wąchać i wąchać... :)
Paczki mnie przerosly tzn. nie paczki, a nawal pracy. Na paczki nie straczylo mi juz sily. Ale zrobie, bo bardzo mam na nie ochote.
Ryz wydaje sie mniej pracochlonny, to raz. A dwa, ja taki ryz wprost uwielbiam!
Ciao :)
Ja zdecydowanie na ciepło proszę.
Ha ha, Basia, jakie osoby masz na myśli? ;)
Pozdrowienia ślę, Michale!
PS zazdroszczę Wam trochę smażenia pączków, ale cóż, stchórzyłam.
Nie wiem doprawdy co to sie dzieje z ptaszkami, ale normalnie w komentarzach i mailach od 2 dni roi sie od ptaszkow wiekszych i mniejszych Aniu, nie moglam sie oprzec, padlam :D
Asieja, weekend co raz bliżej (chociaż pesymiści mówią w piątek, że poniedziałek jeszcze nigdy nie był tak blisko)
Fellunia, co zrobić?:)
Basia, dziękuję za wczorajszą inspirację. Co się tyczy ryżu to chętnie wymienię przepis za ten, ze skórką cytrynową.
Beata, wiemy dobrze, że to tylko iluzja... aparaty w dłoń
Kasia, gdyby Ci się jednak udało mieć takie waniliowe cuda, pamiętaj o mnie. Trzeba zrobić akcję, może ktoś się wybiera niedługo na Madagaskar???
Małgosia, why, tell me why?
Anoushka, ciao, ciao, czekam na Twoje wpisy jak żem rzekł wczoraj.
Ania, wymienię kilka gotowych pączków i faworków na makaroniki, mamy interes.
Basia, padłaś? powstań! jak mówią w jednej, głupiej reklamie. Będziemy cucić słodkimi, kuchennymi zapachami...
ciepło pozdrawiam
zapachy mnie podniosly :-) po wczorajszych ptaszkach smieje sie do dzis i nawet czlowiek sobie nie zdaje sprawy, ze pracuje ;-)
I jak chrust? Dobry, czy jednak masz moze watpliwosci?
Pozdrawiam cieplo!
Basia, bardzo mi smakuje. Dostałem od Poli cukier z wanilią i nieziemskie to połączenie, muszę podsumować (zaleciało Kaczyńskim, tym od Romy). Cudna ta Callas, no cudna!
Barzdo lubię takie ryżowe desery. A Pierre Herme otworzył 2 tyg. temu swoje pierwsze stoisko w UK i już się nie mogę doczekać, by pojechać do Londynu i spróbować jego makaroników, podobno lepszych nawet od Laduree.
Właśnie wypróbowałam:-)
Dzięki za przepis!
http://ziolowyzakatek.blogspot.com/2010/02/aromatyczny-sodki-ryz-z-prawdziwa.html
Prześlij komentarz