poniedziałek, 14 maja 2012

Sos pomidorowy - podstawy


Lubię kuchnię włoską za bezpretensjonalność. Sos pomidorowy podany na przelanych wodą, rozgotowanych kluchach 'bo-tak-ładniej-wygląda' serwuje się w Polsce cichym i sztywnym, jakby połknęli kije od szczotek biesiadnikom. Pasta oblepiająca każdą nitkę spaghetti, ciągnąca się mozzarella, warzywa wmieszane z sos, oliwa, gwar... z tym kojarzy mi się włoskie jedzenie pasty - ze smakiem i serwetkami, z szałem kubków smakowych, kiedy oderwany kawałek chleba zbiera ostatki sosu z talerza.

Pisałem wczoraj krótko o pasji i jej odbiorze. Rozczulają mnie i przyciągają jak magnes osoby zachwycające się nad tym co na łyżce, czy nakłute na widelec. Antonio Carluccio i Gennaro Contaldo w programie 'Two Greedy Italians', który emitowało BBC podróżowali po Włoszech w poszukiwaniu wspomnień związanych z dzieciństwem spędzonym na Półwyspie (obaj przenieśli się do Anglii). Mimo, że teatralnie odgrywali zachwyt nad każdym talerzem - jest coś wspaniałego w radości z posiłku. Rusza mnie to. Pomysł na tytuł dla mojego wirtualnego kąta pojawił się po którymś z odcinków wyprawy Antonio i Gennaro do Italii. Sam też jestem zachłanny na jedzenie, łakomy wręcz.

Gotowanie sprawia mi dużo radości. Nie mam problemu z wymyślaniem kombinacji chociaż nie raz, nie dwa zdarzyło mi się jeść potrawy (z zasady nie wyrzucam jedzenia), które sam przyrządziłem ale... nie próbowałem nawet zapisać ich w pamięci. Błędy uczą najwięcej, nie przestanę eksperymentować.
Widziałem też w kuchni, nie tylko swojej, wiele: nieumiejętność ugotowania ziemniaków, krojenie na desce do krojenia foliowej paczki ze spaghetti w poprzek, na pół, 'bo-łatwiej-będzie-się-jadło' [Piotrek - dziękuję za obiad!] czy miałem styczność z bardzo ograniczonym, nieustannie powtarzanym domowym menu wzbogacanym czy wręcz bazującym na sosach ze słoika, gotowych, zamrożonych daniach, parówkach ['Michał! Tam jest pies z budą zmielony!'- Monia, uwielbiam ten cytat z Ciebie, pozdrowienia ślę mocarne!].

Etykietuję/taguję przepisy jak dzisiejszy - na szybki sos pomidorowy na bazie pomidorów z puszki - 'podstawy'. Dla osób, które potrzebują jasnych wskazówek w kuchni, stresują się, spinają a jednak z jakiś powodów czekają aż wyjdzie, aż tym razem się uda. To bardzo cenne.

Sos pomidorowy
Sos pomidorowy
Sugo di pomodoro
Basic tomato sauce

Składniki:
2 łyżki oliwy z oliwek
mały ząbek czosnku
puszka pomidorów (w wersji super szybkiej - krojonych)
łyżeczka octu balsamicznego
płaska łyżeczka cukru
duża szczypta suszonego oregano (lub kilka świeżych listków)
duża szczypta suszonej bazylii (lub kilka świeżych listków)
sól

Kroję drobno czosnek, wrzucam na ciepłą oliwę na patelni, podsmażam chwilę na małym ogniu (minuta, dwie, czosnek nie powinien się rumienić). Kolejno wylewam na patelnię zawartość puszki. Do 'pustej' puszki wlewam odrobinę (40-60 ml) wody, zbieram osiadły na bokach sos kołysząc nią i dolewam całość do pomidorów na patelni. Łyżką odkrajam zgrubienia z górnej części pomidorów, wyławiam ewentualne skórki. Rozdrabniam pomidory i gotuję całość na wolnym ogniu. Do kilku minutach dodaję ocet balsamiczny, cukier i przyprawy, całość gotuję jeszcze do zgęstnienia sosu i miękkości kawałków pomidorów (całkowity czas gotowania to ponad 10 minut). Gdy dodaję świeże zioła rwę listki na kawałeczki i dorzucam do sosu na sam koniec gotowania, w momencie, gdy wyłączam już gaz spod patelni. Na koniec solę sos do smaku.

Przepis niedługo zostanie wykorzystany na blogu w jednym z moich ulubionych dań śniadaniowych.

Brak komentarzy: