piątek, 30 kwietnia 2010

finito


Kolejny raz okazuje się, że największą wartością firmy są ludzie, którzy w niej pracują. Autentycznie będzie mi brakować kilku osób, z którymi spędzałem blisko połowę roboczych dni. Coś się kończy, inne zaczyna. Ze wspomnieniami i dobrymi referencjami udaję się na wymarzoną przerwę.
Pozamiatane.
W ramach rozstania z Muranowem odwiedziłem ulubionego fotografa, podziękowałem Nauczycielce za lekcje włoskiego i udałem się na obiad do restauracji. Włoskiej, a jakże! Ulubioną cukiernię w Warszawie bowiem odhaczyłem wczoraj. Bliskie mi kąty szybko zmienią położenie na bliższe równikowi…

Brak komentarzy: