wtorek, 15 grudnia 2009

Porchetta

Obrazowo dzisiaj będzie iście z mięsem w roli głównej. Mięsem bardzo smakowitym. Ochotę mam na kolor i włoskie klimaty.

Na porchettę też mam ochotę. Porchetta /por'ket:a/ jest obok mojego ulubionego owczego sera pecorino romano tradycyjnym produktem centralnego regionu Italii – Lazio. Wiki podpowiada, że jest włoską ikoną kulinarną.

http://en.wikipedia.org/wiki/Porchetta

Mięso jest słone, przyprawione dobrze rozmarynem, czosnkiem, szałwią i pieprzem. Świetny dodatek do chleba i mało wyraźnego towarzystwa. W takiej właśnie postaci (panino) porchetta sprzedawana jest często z samochodów na targach i ulicach.

Wielkie rulony mięsa krojone są ręcznie, długimi nożami. W mniejszych miasteczkach często obsługa sklepów skraja i waży mięso dodając do pojemnika, po wydrukowaniu ceny, spieczoną skórę.
Skórkowani wiedzą jak zachęcić do powrotu na zakupy.

Krótkie dni, chłodne warszawskie noce, posiedziałbym w cieniu palm. Bo jak marzyć to z rozmachem.


7 komentarzy:

Małgoś pisze...

Ja ją jadłam w Toskanii. :) Cholera! Jakie to było diabelstwo pyszne! :D Panini z porchetta było naszym stałym punktem w pewnej przydrożnej tawernie. Kiedyś do tej samej wrócę. Jestem tego pewna. :D

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Ojej, a ja nie mialam okazji trafic na porchette :( Ale wierzę, że to jest pyszne... Jamie tez się zachwycał ;)

Tilianara pisze...

I ja się wpraszam na kromeczkę na śniadanie - od razu doda kopa do pracy :)

Unknown pisze...

przed obiadem? porcchettą po oczach?
to jest sadyzm w czystej formie!

ehhhhh... :)

miłego dnia!

dwiechochelki pisze...

Dwie Chochelki, początkujące w branży blogów kulinarnych, są pod wielkim wrażeniem Twoich osiągnięć. Trafiło do nas zaszczytne wyróżnienie "Vale a pena ficar de olho nesse blog!" i zgodnie z zasadami przekazujemy je dalej. Pozwoliłyśmy sobie przyznać tytuł właśnie Tobie. Szczegóły tutaj: http://www.dwiechochelki.pl/2009/12/wyroznienie-vale-pena-ficar-de-olho.html

Mich pisze...

Dzięki za komentarze! Porchetta to niebo w gębie i dla mnie.

Obu chochelkom podziękuję niedługo, w kolejnej blotce, ta o ciastkach przygotowana została wcześniej. Wiecie jak spowodować, żeby się człowiek uśmiechnął od ucha do ucha:)

buruuberii pisze...

A ja zazdroszcze Ci palm w grudniu, u mnie to sie szybko nie wroci, a jakie to bylo fajne :-)