piątek, 20 listopada 2009
Cozze al vino
Mule, kalmary, ośmiornice, sardynki, halibut, karmazyn i łosoś... duże, małe, wielo i monokolorowe - od darów morza uginają się lodowe półki włoskich straganów i sklepów. Wybór jest duży, popyt także. W Warszawie chętnie robię rybne zakupy przy Hali Mirowskiej ale to nie to samo. Ku pamięci wpisuję do mojego wirtualnego brulionu z przepisami szybki sposób na małże w winie.
Cozze al vino
Małże w winie
porcja dla 3-4 osób
1 kg świeżych małży
ok. 400 ml białego wina
20 g masła
nać pietruszki
cytryna/limonka
Małże dokładnie umyłem i szczoteczką oczyściłem muszle. Osuszyłem.
Otwarte muszle nie nadają się do dalszej obróbki - wyrzuciłem.
W dużym rondlu podgrzałem białe wino, dodałem cozze i gotowałem do czasu, kiedy otworzyły się skorupy (ok. 4-5 minut). Odlałem wino, dodałem masło, posiekaną nać i skropiłem obficie małże sokiem z limonki.
Prosto i pysznie, jak to w Italii.
PS kolejny odcinek włoskich wakacji zapowiada się słodko i jeszcze krócej,
przyjemności!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Uwielbiam malze :) W Niemczech trwa wlasnie na nie sezon i w kazdej restauracji mozesz z powodzeniem je zamowic nie tylko w jednej ale nawet pieciu wariacjach :) Malze w winie bardzo lubie ale ostatnio jadlam po hiszpansku, w pomidorowym sosie z dodatkiem warzyw i byly przepyszne. Polecam :)
Bardzo lubię w białym winie z maślano-śmietanowym sosem z dodatkiem curry...po prostu pycha :)
Nieeee... Chyba nie jadłam dobrych małży, bo to do mnie nie przemawia. Guma o posmaku rybnym. Ale już np. kalmary smażone w mącznej panierce, z sokiem z cytryny są boskie!
:)
Ja owoce morza to tylko gdy świeżo złowione, ale popatrzę zawsze z przyjemnością :)
Mule w rosołku, wybierane wprost z garnka, w malutkim bistro w Brukseli - tak, to jest jedno z tych wspomnień, których nie zapomnę :)
Prześlij komentarz