czwartek, 16 września 2010

czasu nam trzeba dla nas


Dziękuję.

Ze szpitala wyszedłem ponad tydzień temu. Czekam na kolejną tomografię mając nadzieję, że wszystko wewnątrz głowy wraca do należytego porządku i odbudowuje się do stanu sprzed uderzenia o nawierzchnię jezdni. Dopiero, gdy człowiek chory docenia jak ważne jest zdrowie i jak bardzo cenił sobie swobodę zmysłów. Zastanawiałem się nad ucieczką w świat fantazji i ukrywania prawdy. Za stary jestem jednak i zbyt serio by uciekać przed sobą, przed ograniczeniami. Konfrontuję. Zapisuję emocje, myśli, reakcje w ich konsekwencji. Dawno stwierdziłem, że nie będę ofiarą czasów, w których żyję. Trzymam się myśli jak tonący brzytwy. Katastrofizacja powypadkowa ustępuje miejsca akceptacji i porządkowi.

Nie mam zmysłu węchu.

Mam dużo pytań i nadzieję, że wróci zapach ciepłego, sobotniego poranka ze świeżym pieczywem, masła i pierogów z kaszą babci Stefci, nowych książek, starych strychów, rdzy, kardamonu i rodzynek, mokrego psa, suchego lata i wszystkich bliskich i dalszych.

Trzeba mi czekać więc czekam. Buntowałem się gdy byłem mały.

- Jak się miewam?

- W porównaniu do czego?

Brak komentarzy: