piątek, 25 czerwca 2010

ostra wakacyjna jazda


Życie zwalnia tempo w ostatnich dniach. Dla kogo ostatnich dla tych ostatnich. Kończy się dwumiesięczny kurs, w którym miałem szczęście uczestniczyć, większość moich aktualnych kolegów i koleżanek wyjeżdża. Poznałem trochę historii i osób, nauczyłem się od nich wiele. “Michał” po hebrajsku piszę z zamkniętymi oczami, prawie. Baletmistrze ze Stuttgartu, wojskowe koszary młodej Izraelki czy opowieści koreańskiego księdza zostają ze mną.
Ławy uniwersyteckie najbardziej oblegane są w lipcu i sierpniu, aktualnie uczelnia szykuje się na najazd obcokrajowców. Osobiście szykuję się na powtórkę z rozrywki. Mały test w poniedziałek rano i kolejny poziom językowy. Nastawiam się też na niedalekie celebracje różnego typu, zbieram więc siły. Plan jazdy napięty chociaż zadbałem o odpowiednią dawkę odpoczynku przy każdym punkcie z rozkładu jazdy:
Wyjazd na wieś. Nowa znajomość, która do tej pory przechodziła fazę wirtualną. Obwąchamy się, pogadamy, napijemy się wina i dobrze zjemy. Ot, weekend z dwoma kotami w tle.
Test, który wypada mi zaliczyć.
Omówienie testu, pamiątkowe zdjęcie z grupą majowo-czerwcową.
Przeprowadzka. Wolę myśleć o przyjemniejszych pracach niż przewożenie pięćdziesięciu kilogramów bagażu. Nie wliczam zapasu win.
Moje drobne święto, które spędzę w górzystym mieście kojarzącym mi się z Aspen. W Aspen nigdy nie byłem.
Kilka dni na łonie (MYMłonie) natury z dala od cywilizacji pomijając komputer bez dostępu do internetu i telewizor.
Nowy kurs językowy, uniwersyteckie znajomości… ale to już lipiec z Umbria Jazz w przerwach między lekcjami.
Chciałbym napisać do lipca cztery listy, dwa prawie limeryki, zadbać o dobrą strawę i lekturę. Już czuję się zmęczony a ledwie wymieniłem co następuje. Pomyśleć, że narzekałem podczas pracowitych lat. Nie wiem w końcu jak to było z tą przypowieścią – miało być siedem lat suchych a potem siedem lat mokrych? Biorąc pod uwagę ostatnie siedem lat, kiedy zarabiałem w ciągłym skupieniu i teraźniejszą wieczną ochotę na wino – aktualnie znajduję się w latach suchych!!! Bez dwóch zdań.
PS Widzę w statystykach odwiedzin, że ilość komentarzy jest odwrotnie proporcjonalna do ilości komentarzy. Nie zrażam się. Pamiętliwy nawet nie jestem, ALE (podczas czytania w myślach akcentowanie jest równie ważne) ku pamięci – lista postów, które chcę zamieścić: wystawa Hoppera, klub jamajski, warsztaty pracy twórczej w Italii, ostatnia wieczerza ze studentami, morderstwo wielkie prawie pod mym domem.

Brak komentarzy: