niedziela, 15 marca 2009

Sloneczne, kukurydziane omlety



Śniadanie to jeden z moich najważniejszych posiłków, nawet poranny prysznic musi czekać aż spokojnie skonsumuję codzienną dawkę węglowodanów, białka i tłuszczy. W weekendy, jak już zdarzyło mi się pisać szczególnie 
celebruję chwile. Zaszywam się w kuchni, przeglądam książki i gazety z przepisami po czym otwieram lodówkę i wymyślam danie otwierające dzień.


Wspomnieć, że naczytałem się już dziś o tiramisu, pastach, szpinaku, sosach i majonezach, pomyślałem więc dla przekory o przygotowaniu omletu.
Za oknem słonecznie, wszyscy w koło ogłaszają wiosnę, Wesele Figara w tvp, już za tydzien w domu pojawi się czworonożny przyjaciel, dzień przed nami, nie może być piękniej. Przynajmniej do jutra.
Słoneczne, kukurydziane omlety... z groszkiem
porcja dla 2 osób
3 jajka
2 łyżki mąki kukurydzianej
1,5 łyżki śmietany
mrożony groszek
2 plasterki szynki
sól, pieprz

Na łyżce masła podsmażyłem paski wędliny prowokując masło do przyjęcia zapachu szynki. Jajka ubiłem na pianę, po czym dodając mąkę kukurydzianą, śmietanę, pieprz i sól miksowałem jeszcze chwilę. Czas na wylanie pastelowożółtego kremu na patelnię. Drobny, zamrożony groszek przynosi wspomnienie zielonych nowalijek, jeszcze chwila i nie trzeba będzie sięgać do zamrażarki tylko wyjść na wielki targ pod Halą Mirowską i przynieść uginające się pod ciężarem witamin warzywa. Póki co ponad garść mrożonych kulek wygodnie rozłożyła się na puszystej pianie. Przykryłem na kilka minut patelnię, żeby temperatura mogła dosięgnąć zamrożonego wnętrza groszków. Czas na przewrócenie słonecznego spodka by podpiec druga stronę. Po chwili kontemplując moment zamieniamy się w potulnych słuchaczy widowiska z La Scali albo innego domu wysokiej kultury gdy na talerzu Słońce, zupełnie jak za oknem, ah. Chwilo trwaj, jesteś piękna! jak mówił Faust

3 komentarze:

asieja pisze...

bardzo słoneczne
i zielony wiosenny groszkowy akcent:-)

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Lubię omlety, nie tylko na śniadanie. ale te śniadaniowe robiezawsze w najczystszej postaci,tzn. bez mąki i mleka/smietany.

Hm...Nie jadlam jeszcze dzis sniadania,z przyjemnoscia bym wsuneła omlecika.

Maribe pisze...

widzę, że nawet na targ chodzimy ten sam :-)